niedziela, 1 maja 2011

MISJA: transmisja.

Jesteśmy zawiedzeni.
Tytuł NAJBARDZIEJ OCZEKIWANEGO ŚLUBU ROKU został już przyznany...
I to jednogłośnie.
W piątek około południa
telefony zamilkły,
facebookowe tablice zaroiły się od zaangażowanych komentarzy
i nawet pani w banku zerkając ukradkiem na ekran telewizora (wystawionego chyba specjalnie na ów dzień)  nie umiała sensownie odpowiedzieć na pytanie o lokatę..

Niby daleko do tej Anglii,
niby nikogo nie obchodzi Jakiś-Tam-Następca-Tronu...

A jednak: śledzenie każdego ruchu,
niezliczone komentarze wokół kreacji, fryzur i zachowań
nie tylko państwa młodych
ale i rozlicznych książąt, księżniczek, dyplomatów, amabasadorów, panien dworu,
królewskich błaznów i innych ludzi wielkiego świata okazały się godną i obfita pożywką dla medialnych rekinów.

Dzieci i gimnazjaliści wpatrzeni na lekcjach angielskiego w ekrany łączące Polskę z Buckingham wzbogacają zasób słów "transmisyjnych", niedawno poznanych, takich jak "szczątki", "kondukt" i "transport zwłok"  o kolejne "najdroższa suknia roku", "diadem", "czytanie z ruchu warg".

Niech śledzą, niech wpatrują się w te ruchy!
Każde dziecko pragnie mieć teraz figurki Kate i Williama w domu.
Barbie i Ken niech się schowają pod szafę!

Kolejna transmisja przed nami. Na dyżurnym placu Warszawy już czekają telebimy.
Bez nich ani rusz.
Jeśli coś nas, Polaków ma zjednoczyć to przecież  telebim.
Jeśli coś ma przykuć uwagę - to właśnie wielki ekran.
Wreszcie - jeśli coś ma być ważne, prawomocne i skuteczne - musi być transmitowane.
Cóż - chyba musimy się zastanowić.... Do czerwca jeszcze trochę czasu...

2 komentarze:

  1. Pewnie znowu mi się po łbie dostanie, że jakieś wąty mam, ale czy nie przesadzasz/przesadzacie? Wśród moich znajomych nie wystąpiły żadne z objawów ww. i nie występują również dzisiaj. To, że media są leniwe i sprowadzać całą rzeczywistość do jednego wydarzenia (totalitaryzm newsa?) nie znaczy, że taki jest stan faktyczny...

    PS ładne zdjęcie

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ my o mediach pisaliśmy właśnie przede wszystkim:)
    i nie o całej rzeczywistości i dyskursie publicznym ale o fragmencie.
    o obserwacjach partykularnych acz wyraźnych.
    A dzieci przedszkolne, szkolne i pani w banku to fakty:)
    No, a po łbie jeszcze nie dostałeś nigdy, nie przesadzaj - przynajmniej nie od nas:)

    OdpowiedzUsuń